Dzień dobry 🙂

Dziś przyszła pora na odsłonę drugiego projektu, który obiecałam sobie zrealizować w tym roku. Podobnie jak w przypadku pierwszego pomogli mi Bosch i Wkręceni w Dom 🙂

Jak już zdążyliście zapewne zobaczyć na pierwszym zdjęciu mowa o domowej PRALNI.

Od zawsze marzyłam by w domu było pomieszczenie czy chociaż miejsce przeznaczone na pralkę, miski, proszki, kosze na pranie, itp. 

Udało się w końcu mam!

Nie wiem czy już Wam kiedyś wspominałam ale dzielimy dom z moimi rodzicami. Oni na dole a my na górze. 

Pralnia jest wspólna dzięki czemu zarówno w naszej łazience jak i łazience rodziców jest więcej miejsca 🙂

Pomieszczenie znajduje się w piwnicy, która jest dość spora- kotłownia, drugie pomieszczenie na opał, pralnia, warsztat połączony ze spiżarnią i mój garaż.

Jest spore pole do działania jednak wymaga to czasu. 

Jak pamiętacie w zeszłym roku ogarnęłam spiżarnię – post znajdziecie TUTAJ.

Wracając do pralni, pomieszczenie wymagało odświeżenia czyli pomalowania ścian i pokrycia podłogi. 

Aby nie narażać się na koszty, w końcu to tylko piwnica a wydatków w niedługim czasie szykuje się co nie miara (opowiem Wam innym razem), na podłodze położyliśmy jedne z najtańszych płytek jakie udało nam się znaleźć w naszym miasteczku.

Koszt takiej podłogi to ok. 300 zł. (26 zł/m2 płytki + klej, itp.) 

Muszę pochwalić mojego M, który sam ułożył płytki! Robił to po raz pierwszy w życiu i strasznie się stresował czy równo wyjdzie 😀

Zobaczcie jak pralnia/graciarnia wyglądała przed (ale już po uprzątnięciu większości niepotrzebnych rzeczy).

W pierwszej kolejności musiałam obliczyć koszty tego przedsięwzięcia.

Zmierzyłam dokładnie całe pomieszczenie – wow ponad 5 m2!  😉

Wiecie co… już rozumiem dlaczego M tak uwielbia dalmierz.

Nie dość, że mierzy długość to jeszcze oblicza powierzchnię!

Założyłam sobie, że nie wydam więcej niż 250 zł – w końcu to tylko pralnia!

Ile wydałam? Powiem Wam na końcu 😉

Dalmierz Bosch PLR 50 C


Następnie przyszła pora na zrobienie instalacji hydraulicznej i elektrycznej, gdyż nie było ani wody ani prądu (poza lampą na suficie).

Tutaj sama sobie nie poradziłam – z pomocą hydrauliczną przyszedł mój chrzestny.

Musiałam też zaszpachlować dziury w ścianach po uchwytach na półki, które kiedyś tutaj wisiały. 

Malowanie ścian okazało się bardzo przyjemne – użyłam do tego systemu natryskowego Bosch.

Gdy pomalowałam już całe pomieszczenie a M ułożył podłogę mogliśmy w końcu poleżeć…. co? Raczej….. wymyśliłam sobie zabudowę z drewna. Blat nad pralką i miejsce na kosze na pranie.

Rysunek w Paint’cie więc wiecie nie….? 😉

Rysunek rysunkiem a w rzeczywistości wyszło nieco inaczej 🙂

Wymierzyliśmy ile drewna będziemy potrzebowali i wybraliśmy się do tartaku. O matko ile tam fajnych dech, które by mi się przydały 😀

M wyheblował deski w stolarni a mnie zostało przycięcie ich do odpowiedniej długości. Zaczęłam od nóg „stołu” – wys. 86 cm tak by pralka mogła się pod niego schować.


Ponieważ podłoga w pralni nie pozwalała by na nią wejść i montować blat/stół to postanowiłam pomalować deski przed montażem.
Nogi na biało a blat wyjątkowo na brązowo! 🙂 Nie do wiary prawda? Inny kolor niż biały rzadko gości w naszym domu 😀

Przy montażu pamiętajmy, żeby zanim wkręcimy „śrubę”(wkręt) wywiercić cienkim wiertłem dziurę. W ten sposób deska nie będzie pękać podczas wkręcania „śruby”.
Ja dodatkowo grubym wiertłem delikatnie nawierciłam otwór tak by cała śruba się schowała.

Następnie zamontowałam dwie skrzyżowane listewki (klejem stolarskim).
Wg. planu miały być one tej samej grubości co nogi… jednak podczas pracy uznałam, że byłyby zbyt toporne.


Gdy nogi były już gotowe przykręciliśmy je do wcześniej zamontowanej deski na ścianie ( w ten sposób cała konstrukcja jest bardzo stabilna).

A tak prezentuje się nasza nowa pralnia. W końcu pozbyłam się pralki z łazienki! 🙂



Brakuje jeszcze zasłonki żeby ukryć wąż od wody. Na początku byłam zła, że zawór jest tak blisko i będzie widoczny jednak po wyjaśnieniach ze strony wujka, że w razie „awarii” mogę szybko zakręcić wodę (nie czołgać się za pralkę) przyznałam, że to dobre rozwiązanie.






Przydałoby się jeszcze kilka dekoracji by nie było tak surowo ale to w kolejnym wpisie 😉 
Znajdzie się też miejsce na deskę do prasowania i żelazko.



Stary kosz nie pasuje do nowej pralni dlatego wymyśliłam tymczasowe rozwiązanie. Bardzo łatwy do wykonania kosz z kartonu i tapety. 
W planach są oczywiście kosze z prawdziwego zdarzenia.
________________________________________________________

Obiecałam powiedzieć ile wydałam na całe to zamieszanie więc słowa dotrzymuję 🙂

Całkowity koszt to 761 zł. Dużo jak na niecałe 6 metrów kwadratowych i znacznie przekroczyło to zakładany przeze mnie budżet 😀 

200 zł – materiały hydrauliczne
193 zł drewno
296 zł płytki,klej, fuga
35 zł listwy podłogowe
15 zł farba

12 zł gniazdko
10 zł kołki, wkręty, itp


Podczas majterkowania użyliśmy narzędzi Bosch:

System natryskowy PFS 3000-2

Szlifierka rolkowa PPR 250 ES

Wyrzynarka akumulatorowa PST 18 LI

Akumulatorowa szlifierka uniwersalna PSM 18 LI

Akumulatorowa wiertarko-wkrętarka PSR 18 LI-2

Laser krzyżowy Quigo

Dalmierz PLR 50 C

Pamiętajcie o KONKURSIE.
Szczegóły znajdziecie klikając w grafikę 🙂