Cześć 🙂


Przez dwadzieścia kilka lat swojego życia nie potrzebowałam lampki nocnej. Jak to możliwe?

Wieczory spędzałam przy zapalonym świetle lub przy płomieniach świec.

Jednak przyszedł czas gdy M uznał, że dłużej tak być nie może 😉 hihi…

Dobra dusza, Ania z bloga Jaśkowo przyszła nam z pomocą i oddała swoją lampkę 😀

Lampka, którą Ania kupiła na giełdzie staroci wyglądała tak:

Ładna, żółta… jednak niepasująca do naszej sypialni. Decyzja! Będzie biało-szara 🙂

M zażyczył sobie, żeby podstawa była biała a abażur szary. Co się porobiło z tym moim M to nie wiem 😀

Przy okazji dziękuję też Marcie z bloga Szaleństwa Panny Matki za katalog IKEA- teraz mogę się odpowiednio przygotować do zakupów 😀

Wracając do lampki nocnej. Zaczęłam od wyczyszczenia i zmatowienia powierzchni podstawy. Użyłam do tego papieru ściernego 180.




Kolejnym krokiem było pomalowanie lampki. Żeby nie zabierać wszystkich sprzętów na ranczo użyłam matowej farby w sprayu (Den Braven) – koszt 10,50 zł 🙂


Jedna warstwa nie pokryła dobrze żółtego koloru dlatego pomalowałam całość raz jeszcze. Na szczęście farba w sprayu bardzo szybko schnie i malowanie a w zasadzie czekanie aż podstawa wyschnie zajęło nawet nie pół dnia.

Ostatnim etapem była zmiana tkaniny na abażurze.

Rozbroiłam abażur i pomalowałam metalowe elementy.


Stary kawałek materiału posłużył mi do odmierzenia kształtu na nowej tkaninie.

Stary abażur miał dwa metalowe elementy i usztywnienie z pleksi.

Odmierzony i wycięty materiał przeszyłam na maszynie a boki zawinęłam do środka lampy.

Trochę pracy i lampka jak nowa!

Na koniec podstawę przewiązałam jeszcze szarą wstążką 🙂

Już mam pomysł na kolejny abażur! Ale to za jakiś czas 🙂

Jak Wam się podoba ta zmiana?
Pozdrawiam, Anna