Jest taki dzień… bardzo ciepły… choć grudniowy…a nie to nie to!

Miało być o Walentynkach….14 luty, jeden dzień w roku, w którym nagle wszystkim Panom przypomina się, że TRZEBA kupić kwiaty swoim żonom, dziewczynom, narzeczonym, partnerkom 🙂
Ostatnio przyjaciółka opowiedziała mi zabawną historię. Sołtys jej wsi odwiedził ją w celu przekazania nakazu zapłaty podatku. W tym czasie jej mąż wrócił z pracy i podarował jej kwiaty i najnowszy numer „M jak mieszkanie”. Ot tak po prostu. Sołtys wielce zakłopotany spytał moją przyjaciółkę „co to za okazja?” a jeszcze bardziej zdziwił się gdy odpowiedziała mu „ahh żadna, po prostu mnie kocha”. Był w szoku. Nie wiedział co powiedzieć 😀
Wyobrażacie sobie? Dostać kwiaty bez okazji? 😀 Mam nadzieję, że następnego dnia zaniósł żonie kwiaty 😉
Dla mnie Walentynki to od dzieciństwa dzień, w którym moja babcia obchodzi imieniny 🙂
Walentyna to dość niespotykane imię, prawda? 🙂 Żeby było śmieszniej w dowodzie babcia ma wpisane imię Waleria ale nikt nigdy w życiu do niej tak nie powiedział. Od zawsze jest babcią Walą 😀


Na fotelu poduszka DIY. Ptaszki namalowałam farbą do tkanin.

Czerwone róże od M. Mam to szczęście i dostaję kwiaty nie tylko „z okazji” 🙂


Wszystkiego najlepszego dla wszystkich Walentych i Walentyn 😉


Pozdrawiam,Anna