Cześć Kochani 🙂

Wracam po kilku tygodniach z nową porcją informacji z naszego domku. Na bieżąco możecie śledzić nas na INSTAGRAMIE.

Ekipa remontowa zakończyła prace na początku stycznia. Muszę powiedzieć, że spisała się rewelacyjnie i mogę ją z czystym sumieniem polecić (gipsowali, kładli płytki, zrobili kominek, itp). Zdecydowaliśmy, że malowanie zrobimy sami, tzn. Michał bo ja aktualnie jestem wyłączona z ciężkich prac. Przyznam szczerze, że nie raz kusiło mnie żeby złapać za wałek i pomalować ścianę 😀 Część z Was już wie, że spodziewamy się nowego członka rodziny 🙂 W lipcu pojawi się Leon! (przynajmniej tak twierdzi lekarz :D).

Wracając do remontu przygotowałam krótkie streszczenie aktualnego stanu.


SALON


Salon jest już prawie skończony 😀 Taaaa chciałabym… Ściany pomalowane, panele położone więc można mieszkać 😀 Farba na ścianach to Magnat Ceramic C29 Szary Piryt. Kominek został obudowany płytkami cegłopodobnymi Stegu Rustik ale więcej opowiem w osobnym poście gdy cały kominek będzie już gotowy. Wnęki na drewno pomalowaliśmy farbą fasadową  Dekoral w kolorze czarnym. 


Pamiętacie jak nie mogliśmy się zdecydować czy położyć na podłogę panele czy deski? Decyzja zapadła i są panele. Dobrze czy źle? Nie wiem. Wybraliśmy panele, które przypominają surową deskę – Pergo sosna biała szczotkowana. Mają fantastyczną strukturę. Już dwa razy usłyszałam „a brud nie będzie w to wchodził?”… nie wiem 😀 Cena paneli w internecie jest bardzo zróżnicowana od 109 zł za metr w górę. Nam udało się kupić je w bardzo dobrej cenie w sklepie stacjonarnym w Kaliszu (Sklep na ul. Dobrzeckiej 99-101).


ŁAZIENKA

Chyba nie muszę mówić jak ważna jest łazienka w czasie ciąży? 😀 Przez cały czas remontu korzystaliśmy z łazienki na dole u rodziców. Nie byłoby żadnego problemu gdyby nie mój stan 😀 Schodzenie w nocy na dół było dość uciążliwe 😀 Na szczęście już mniej więcej od początku stycznia możemy korzystać z własnej łazienki. Brakuje tylko szafki pod umywalkę i elementów wykończeniowych, takich jak parapety czy roleta w oknie 😀 W łazience zdecydowaliśmy się na połączenie dużych gładkich białych płytek z szarym patchworkiem. Więcej o płytkach i wyposażeniu łazienki w osobnym poście 🙂


KUCHNIA

To chyba pomieszczenie, które zostało w tyle 🙂 Meble kuchenne, o których pisałam TUTAJ czekają już w piwnicy i MAM NADZIEJĘ, jutro zaczniemy je skręcać 😀 Długo nie mogliśmy zdecydować się na płytki pomiędzy blatem a górnymi szafkami. Myślałam też o położeniu tej samej cegiełki co na ścianie z kominkiem ale w końcu stwierdziłam, że to zdecydowanie za dużo czerwieni. Płytki, które skradły moje serce to marokańska koniczyna i plastry miodu. Te pierwsze występują głównie w formie mozaiki, gdzie za jeden plaster trzeba zapłacić 40-70 zł. Po przeliczeniu powierzchni okazało się, że to zdecydowanie za dużo i wolimy poszukać tańszej opcji. Plastry miodu, na które się finalnie zdecydowaliśmy też nie należą do najtańszych ale chcieliśmy już zacząć robić kuchnię. Ku naszemu zdziwieniu udało nam się natknąć na nie w Leroy Merlin. Cena do zaakceptowania ale brak na stanie, brak na magazynie centralnym… dostępne 100 km od domu 😀 Pech prawda? Na szczęście po tygodniu pojawiły się na magazynie centralnym i sprowadzili je dla nas 🙂 Płytki są produkowane przez Tubądzin dla LM – gdybyście szukali to nazywają się Satini White Hex.




Na razie to tyle… nie zdradzam Wam wszystkiego. Każde pomieszczenie pokażę na pewno w osobnych postach z wyjaśnieniem co gdzie kupiliśmy 🙂 Najważniejsze, że już bliżej niż dalej do FINAŁU ;D


Pozdrawiam Anna