Cześć kochani 🙂

kilka dni temu wróciliśmy  z wakacji i muszę przyznać, że doznałam szoku… termicznego 😉

Gdy wylatywaliśmy w Polsce były upały a po powrocie przywitała nas prawdziwa jesień. Na lotnisku było tak zimno, że owijałam się pareo. Oczywiście nie dowierzałam przyjaciółce, która uprzedziła mnie, że jest już u nas zimno i założyłam sukienkę i kurteczkę jeansową 😀

Wracając do wakacji.. w tym roku wybraliśmy hiszpańską wyspę! A dokładnie  Minorkę. Znajomi pytali nas gdzie lecimy w podróż poślubną a zaraz po tym pytali „Minorka? Gdzie to jest?” 😀 

Pomyślałam, że dziś pokażę Wam (wg. mnie) najładniejsze miejsce na wyspie. Mam na myśli miejscowość Binibeka (Binibèquer Vell).

Ta niewielka miejscowość przypomina śródziemnomorską wioskę rybacką. Białe miasteczko zostało zaprojektowane w 1972 roku przez Antonia Sintesa. Budynki są „posklejane” i tworzą labirynt, każdy pomalowany jest na biało a uroku dodają im kolorowe okiennice.



Zwróćcie uwagę na kaskadową rynnę na tym domu. Takie rozwiązanie jest typowe dla architektury Minorki.

Do Binibeki wybraliśmy się spacerem wzdłuż wybrzeża (ok. 7 km). Po drodze mijaliśmy ciekawe wille, jak np. tą na zdjęciu powyżej, z prysznicem na dachu 🙂

Na koniec spaceru zjedliśmy po raz pierwszy lody nakładane łopatką 😀 Były pyszne – koniecznie spróbujcie. Mój mąż spróbował jogurtowych i naprawdę smakowały jak jogurt naturalny! Ja oczywiście wybrałam czekoladowe 😀




Buziaki,Anna