W tym wpisie znajdziecie metamorfozę drewnianego domku dla dziecka oraz subiektywną opinię na temat zakupu takiego domku…

_________


Zakup drewnianego domku do ogrodu z przeznaczeniem do zabawy dla Leona nie był dla nas tak oczywisty jak mogłoby się wydawać. Mimo uwielbienia do drewnianej architektury ogrodowej początkowo rozważaliśmy zakup plastikowego domku. Co zdecydowało o tym, że wybraliśmy jednak domek z drewna i akurat ten model a nie inny? O tym opowiem Wam w dzisiejszym wpisie i wcale nie będzie tak różowo jak mogłoby się wydawać 🙂

Zanim dokonaliśmy zakupu spisaliśmy plusy i minusy, każdego z domków. Wyglądało to mniej więcej tak.

Teoretycznie ilość plusów i minusów w obu przypadkach była taka sama. Jednak…. jak to mówią serce nie sługa a to od zawsze bije u nas do drewna 🙂 W wyborze pomogli nam także najbliżsi, którzy dorzucili się do zakupu pod pretekstem prezentu z okazji dnia dziecka 😀 Polecam Wam takie zrzutki! Zamiast kolejnych 5 aut czy innych zabawek lepiej kupić jedną większą „zabawkę” 🙂


NASZ WYBÓR

Domek, który wybraliśmy nosi nazwę „Tomek” lub „Tommy” w zależności od sklepu. Za jego wyborem przemawiał rozmiar, wysokość od podłoża, zjeżdżalnia i cena. Nie chcieliśmy wyższego domku w obawie, że Leon może z niego spaść. Z czasem możemy podnieść domek wymieniając nogi na wyższe. Cena domku to ok. 1300 zł z przesyłką. Jak na drewniany domek wydaje się być w porządku.


GOTOWY DOMEK?

KONSTRUKCJA – A teraz opowiem Wam jak to jest z gotowym drewnianym domkiem. Często pytaliście czy będziemy robić domek od podstaw czy kupimy gotowy?

Zacznę od tego, że słowo gotowy jest tu bardzo nie na miejscu. Otrzymujemy bowiem zestaw elementów, który musimy złożyć a to nie jest takie proste. Faktem jest, że mamy 4 ściany i dwa elementy dachu co ułatwia zadanie i oszczędza czas. Niestety to i tak wciąż sporo roboty. Nie mówię tego by nas usprawiedliwić 😀 Myślę, że warto ostrzec tych, którzy zamówią domek do samodzielnego montażu a nie mają narzędzi albo nie mają z kim go złożyć. Dobrze jest mieć kogoś do pomocy od momentu stawiania ścian i budowy dachu.



Po drugie domek wymagał poprawek. Wyszlifowaliśmy większość elementów. Okna były tak fatalnie zrobione, że pozostawione zadry (nie wiem czy u Was też się tak mówi :)) mogły być niebezpieczne dla dzieci. Jest to oczywiście do zrobienia, bez problemu uporaliśmy się z tymi niedoskonałościami ale…. wydłużyło to czas składania domku. 

Kolejnym elementem, który wzbudzał nasz niepokój były belki podtrzymujące podłogę. Na nasze oko za słabe, zbyt cienkie. Może pomyślicie, że się czepiamy. Może tak jest. Jednak zdarza nam się pracować z drewnem i mamy świadomość, że można to zrobić lepiej. Michał wymienił belki na dużo grubsze dzięki czemu cała konstrukcja jest stabilna i mam pewność, że podłoga nie zarwie się gdy wejdę do domku 😀 Czasem będzie to konieczne choćby, żeby w nim posprzątać…. no dobra marzę by w nim posiedzieć 🙂 

Dodatkowo wszystkie elementy skręciliśmy lepszymi wkrętami. Oryginalnie zszyte deski na ścianach także przykręciliśmy za pomocą wkrętów. Do drzwi dodaliśmy uchwyty i magnesy tak by można je było zamknąć.

IMPREGNACJA – drewno zostało zaimpregnowane przez producenta. Pozostawienie naturalnego koloru jest oczywiście idealnym rozwiązaniem. Każdy wybiera taki kolor jaki jemu odpowiada. Oczywistym było dla nas, że malujemy domek przed złożeniem. Dlaczego? Po pierwsze jest to wygodniejsze – możesz malować na kobyłkach i obracać/przekładać deski tak by było to dla Ciebie wygodne.

Po drugie malując przed montażem zrobisz to dokładniej. Wybraliśmy dwa kolory – biel i antracyt. Większość elementów zabezpieczyliśmy impregnatem do drewna Vidaron w kolorze antracytowym (dokładnie „antracyt szary V16), którego użyliśmy wcześniej do piaskownicy i innych elementów ogrodowych. Mnóstwo z nich czeka jeszcze na pomalowanie ale to tak tylko przy okazji 😀 Barierki, schody i stelaż domku pomalowaliśmy na biało. Środek domku jest antracytowy z wyjątkiem sufitu. Aby rozjaśnić wnętrze na suficie zastosowaliśmy białą emalię akrylową Supermal marki Śnieżka. To ta sama farba, której od lat używam do malowania mebli. 

Ile warstw impregnatu i farby położyliśmy? Antracytowy impregnat nałożyliśmy 3 razy a białą farbę 2 razy. Efekt jest idealny. Mamy nadzieję, że dokładne malowanie, szlifowanie między każdą warstwą i kilka warstw farby/impregnatu pozwolą cieszyć się domkiem przez kilka lat.


DETALE – plusem tego domku są takie detale jak szprosy w oknach, okiennice czy donica na kwiaty pod oknem (jeszcze nie posadziłam kwiatów dlatego nie widzicie jej na zdjęciach :)). Okiennice są mocowane na stałe. Myślę, że z czasem zmienimy je na takie, które będzie można zamykać. W zestawie nie było też wierzchniej deski na balustradzie (ta szara). 

Dodaliśmy ją po pierwsze ze względu na wystające zszywki/druciki z balustrady a po drugie jest z pewnością kolejnym detalem, który dodaje uroku.


Jednym z ważnych elementów, który sprawia, że domek prezentuje się teraz naprawdę świetnie jest dach! W wersji podstawowej otrzymujemy dach zabezpieczony zwykłą papą. Może taki pozostać lub można położyć na nią ozdobny gont. Wybraliśmy gont w kształcie łuski.


PODSUMOWANIE 

Kupując gotowy domek musicie być przygotowani na to, że jest to półprodukt, który wymaga Waszej pracy. Domek sam się nie złoży i nie pomaluje dlatego przygotujcie siły i czas 🙂 Radość gdy domek jest skończony jest ogromna i rekompensuje nerwy, które towarzyszyły nam podczas przygotowań. Pamiętajcie, że jeśli tylko dysponujecie umiejętnościami i czasem to warto zbudować domek od podstaw tak by był solidny i dopracowany. Czy zdecydowalibyśmy się na zakup gotowego domku z drewna ponownie? Myślę, że nie. Uważam, że umiejętności jakie posiadamy są wystarczające by samodzielnie zbudować taką konstrukcję 🙂 

CO JESZCZE PLANUJEMY ZROBIĆ?

Jest jeszcze kilka rzeczy, które chcemy zrealizować. Poprawić drzwi domku, zrobić skrzynkę na listy, garaż dla samochodu. Przede wszystkim jednak chodzi o urządzenie domku w środku – oświetlenie, stolik z krzesełkiem, półeczki, zabawki… itd. 🙂 Myślę też nad przemalowaniem zjeżdżalni – kusi mnie antracytowa farba w sprayu… zobaczymy 🙂

W kosztach nie uwzględniłam dodatkowych wkrętów i magnesów, które miałam w domu i trudno oszacować mi ich wartość 🙂