Mijają dni… miesiące… ciągle coś się na budowie dzieje. W ostatnim wpisie z cyklu „dziennik budowy” pisałam o oknach, a dziś mamy skończony dach!

Pokryć dachowych jest mnóstwo. Jedni wybierają dachówkę, inni blachodachówkę. Nie będę przekonywała nikogo co jest lepsze, ponieważ uważam, że dom budujemy dla siebie i to co mamy na dachu ma zadowalać nas 🙂

My z Michałem wybraliśmy blachodachówkę, a dokładnie model MURANO marki Budmat w kolorze czarnym (D-MATT). Najpierw zobaczyliśmy ją podczas rowerowej wycieczki szlakiem bursztynowym w Kaliszu. Potem zaczęliśmy szukać realizacji w internecie. Gdy zobaczyliśmy kilka dachów pokrytych blachodachówką Murano nie szukaliśmy żadnej innej. Spodobała nam się, cena była do zaakceptowania więc decyzję podjęliśmy szybko. Zakupu dokonaliśmy w lokalnej firmie Rolmax, w której dokonujemy większości zakupów budowlanych ze względu na atrakcyjne ceny i fachową obsługę (pozdrawiam szwagra! 🙂 ).

Pokrycie dachu było zaplanowane na grudzień, niestety z przyczyn od nas niezależnych ekipa nie zdążyła wykonać prac. Poniżej kilka zdjęć z etapu montażu pokrycia dachowego.

Jaskółki przez jednych uważane są za zbędny element, na którym siadają ptaki, przez innych uwielbiane. Ja należę oczywiście do drugiej grupy. Uwielbiam drewniane elementy dekoracyjne. Kilka belek, a nudna ściana boczna budynku stała się miej przytłaczająca. Z ptakami można sobie poradzić, zakładając specjalne listwy z drucikami.

Kominy zostały obudowane blachą w kolorze czarnym. Prosta forma, minimalistyczne wykończenie. Kominy nie rzucają się w oczy, nie stanowią głównej atrakcji dachu 🙂

Z ważnych etapów budowy – hydraulik zakończył pierwszy etap prac, czyli rozprowadzenie wody, elektryk kończy instalację elektryczną. Murarze ocieplili i zabezpieczyli fundamenty, wymurowali schody przed domem i kończą taras. W kolejnym wpisie z cyklu dziennik budowy pokażę więcej 🙂